Serwerownia to miejsce okrytetajemniczą legendą. Niewiele osób widziało ją w środku, a jedynie niektórzy wyszli z niej bez szwanku. Miejsce, gdzie mogą wejść wyłącznie informatycy podobno nęci szukających przygód. Jest szansa, że to dziwne brzęczenie działa na nich energetyzująco.
Prowadząc firmę o konkretnym charakterze, bywamy zobligowani do zaangażowania człowieka, który jest zaklinaczem komputerów. Dobrze jeżeli cokolwiek wiemy o tym sami bądź przynajmniej mamy pojęcie na co spojrzeć. Inaczej niezbędny będzie ekspert. Klasyczny programista podpowie jednak jak wcelować idealną ofertę i będzie się troszczył o usługi serwerowe, ale wydaje się, że na tym kończy się jego przydatność. Serwerownia pożera czas wszystkich i przy okazji pieniądze. Szczególnie wtedy, gdy potrzebujemy złożonego systemu zabezpieczeń i przechowywania danych.
Mroki serwerowni
Wybierając
sprzęt komputerowy dla firm, powinniśmy wiedzieć, że niezbędny jest informatyk operujący nim. Nie mówimy tu naturalnie o zwykłych pracownikach, ale potrafiących rozróżnić J9079A od J9664A, a o J9561A opowiadają sobie dowcipy.
Wyspecjalizowany
zespół będzie mógł zbudować dla nas specjalistyczne zabezpieczenia, ale również zaktualizuje ją i nie pogubi się w milionie danych w systemie z zewnątrz. Najgorsze, że to właśnie oni, bez strachu wejdą do serwerowni.
Informatyk potrzebny od zaraz
Szukanie najlepszego programisty, gotowego na prawdziwe wyzwaniatrzeba zacząć wśród uczących się na politechnik. To oni najczęściej są skłonni do wszelkich nowości i to oni dadzą sobie radę najlepiej walcząc o dane.
Dziwni, małomówni, koszulach z flaneli bez obaw i lęku wskoczą w gąszcz
kabli. Szybko opracują plan oprogramowania, skonfigurują
sieć, odkryją problemy na złączach w popularnych zabezpieczeniach, a mrożące krew w żyłach szumy i pukanie z
serwerowni odczytają tak rzetelnie, jak Luke Skywalker rozmowę ze R2D2.